to i owo
z minionych lat…

 
 
 
 
 
 
 

1945 | 26. grudnia, narodziny. Kilka tygodni potem przeprowadzka do Katowic, tam całe dzieciństwo, podstawówka i liceum. Wczesna fascynacja radiem, maszynami do pisania i dowcipami rysunkowymi w gazetach, szczególnie w tygodniku “Panorama”.

1963 - 68 | Studia architektury, sporadyczna działalność kabaretowa.

1967 | Wielki dzień, pierwsza publikacja: krótki komiks z o tematyce matrymonialnej w katowickim dzienniku “Trybuna Robotnicza”. Euforia.

1969 - 72 | Asystentura na Wydziale Architektury Politechniki Gliwickiej.

1971 | Zdobywana od 5. stycznia 1969 roku dziewczyna wreszcie ulega, zatem 12. kwietnia ślub. Ma na imię Basia, fantastyczna, prawdziwa Górnoślązaczka, filolożka, adiunktka na Uniwersytecie Sląskim.

 
 

1970 | kilka miesięcy współpracy z katowickim czasopismem “Sport”, cotygodniowe graficzne komentarze. Problem z regularnym dostarczaniem dostarczania rysunków powoduje dobrowolną rezygnację ze współpracy.

1970 - 72 | Cotygodniowe, audycje muzyczne w Polskim Radio Katowice w duecie z przyjacielem, który mnie do tej przygody namówił. Potem własne audycje o polskich architektach w 1. programie Polskiego Radia.
Z uwagi na zbyt silne naciski ówczesnego partyjnego kierownictwa województwa katowickiego praca staje się utrudniona, czego rezultatem jest zerwanie kontaktu z tak bliskim sercu miejscem.

 

Budynek Polskiego Radia w Katowicach, u. Ligonia

 

1972 | Decyzja odbycia rocznej praktyki architektonicznej w gliwickim dużym biurze projektowym. Rok stopniowo urasta do lat jedenastu . Pod koniec tego okresu dwa projekty kościołów w dwuosobowej kooperacji autorskiej.

1973 | W zabrzańskiej klinice przychodzi na świat córka Justyna. 20 lat później studiuje scenografię i kostium w klasie profesora Jürgena Rose na Akademii Sztuk Pięknych w Stuttgarcie. Dzisiaj współpracuje z teatrami w Niemczech, Austrii, Szwajcarii i Italii. ( Italii, bo “Włochy” - jest jednym z największych bubli polskiego języka).

1973 - 81 | Współpraca z warszawskim satyrycznym tygodnikiem “Szpilki”. Sporadyczne publikacje także w innych polskich czasopismach, oraz w niemieckim periodyku satyrycznym “Pardon”. Dwa występy telewizyjne.

 
 

1981 | 13. grudnia. Generał Wojciech Jaruzelski ogłasza tak zwany stan wojenny dla Polski. Współpraca z czasopismami ulega zakończeniu.

1983 | 23. październik. Zakupione uprzednio przez Ministerstwo Kultury rysunki, około 10 sztuk, prezentowane są podczas inauguracyjnej zbiorowej wystawy w nowootwartym Muzeum Karykatury w Warszawie.

1984 | 4. stycznia. Start wyprawy fiatem 126p do północnej Afryki w celu zarobienia dewiz i powrotu dobrym samochodem. Tam 2,5 roku pobytu w algierskim Oranie i praca jako architekt (cooperant technique). W tym czasie żona wykłada w orańskim Uniwersytecie Es Senia, córka kontynuuje naukę we francuskim Lycée Pasteur. Wyprawy na Saharę, podróże do Francji, Hiszpanii i Portugalii.

1986 | wyjazd z Algierii, osiedlenie w Niemczech, od 1987 roku w Stuttgarcie.

1987 - 2020 | Architekt w znanym stuttgarckim biurze architektonicznym. Rysunki satyryczne powstają najpierw rzadziej, z czasem ich przybywa. Dzięki szybkiemu rozwojowi techniki cyfrowej mogą być szybko publikowanie w internecie.

1974-2021 | Uczestnictwo w licznych zbiorowych wystawach karykatury w Polsce i za granicą, (między innymi in. Londyn, Paryż, Melbourne, Münster i Hannover), w salonach karykatury w Knooke-Heist, Bordigherze i Gabrowie. Rysunki na wystawie "Przeciw nienawiści i gwałtowi" w Fellbach koło Stuttgartu. Wystawy indywidualne w Warszawie, Katowicach, Halle, dwukrotnie w Fellbach koło Sztutgartu, w Weinstadt i Gliwicach. Udział w kilku konkursach, 2. nagroda w konkursie "Młodzi w karykaturze", Lódź 1976, 2. nagroda w konkursie “Na luzie”, Bielsko-Biała 2017. Wiele prac w zbiorach prywatnych.

Jakkolwiek satyra jest od bardzo dawna elementem społecznych interakcji, mojej działalność satyryka-karykaturzysty nie postrzegam w kategoriach doniosłości. Trudno wykluczyć, że satyra trafia w upatrzone cele, może po ich osiągnięciu odczuwana jest jako dotkliwa. Może, bo chyba jest jednak tak, że przedmioty satyry się w niej nie rozpoznają - ich zdaniem zawsze chodzi o kogoś innego. Szczególnie politycy i dostojnicy kościelni nie odnajdują siebie ani w rysunkach, ani w tekstach satyrycznych.
Czy to frustruje? Chyba tak, z upływem czasu jednak coraz mniej.